Ważą się losy nieczynnej od kilkunastu lat linii kolejowej 176. Sygnały z Ministerstwa Infrastruktury są sprzeczne: w jednym dokumencie resort zapewnia, że procedura likwidacji się nie toczy, w innym wyraża zgodę na jej rozpoczęcie przez PKP PLK. Eksperci branżowi oraz lokalni działacze społeczni wskazują tymczasem, że przecięcie linii nasypem nowej drogi byłoby decyzją pochopną – kolejowy korytarz transportowy można bowiem wykorzystać nie tylko w czasie objazdów węzła.
„Minister Infrastruktury wyraża akceptację w odniesieniu do zasadności wznowienia procesu likwidacji linii kolejowej nr 176 na odcinku niezbędnym w zakresie poprowadzenia drogi regionalnej Racibórz – Pszczyna” – czytamy w piśmie skierowanym do prezesa PKP PLK. Dokument jest odpowiedzią na wysłane do resortu w lutym pismo w sprawie wznowienia procesu likwidacji linii, nawiązuje też do ubiegłorocznych wypowiedzi prezydenta Raciborza Jacka Wojciechowicza. Został podpisany przez dyrektora departamentu Kolejnictwa Tomasza Warszę.
Procedura o niczym nie przesądza – ale…
Jeszcze na początku marca wiceminister infrastruktury Piotr Malepszak zapewniał w odpowiedzi na interpelację poselską, że w sprawie linii nie toczy się postępowanie administracyjne mające na celu jej likwidację. – Do Ministerstwa Infrastruktury nie wpłynęło również powiadomienie o zamiarze likwidacji tej linii przez zarządcę – zapewniał.
Wysłaliśmy do MI prośbę o wyjaśnienie tej sprzeczności. – Pismo nie przesądza o likwidacji. Po uruchomieniu procedury likwidacji przewoźnicy są pytani, czy będą chcieli po niej jeździć, a samorządy – czy chcą przejąć linię – tłumaczy dziś Malepszak. Wiadomo jednak, że żaden operator od kilkunastu lat nie uruchamia pociągów na linii 176, a
władze Raciborza dążą do jej likwidacji, uważając drogę za ważniejszą dla rozwoju miasta i obawiając się, że wiadukt wywinduje koszty inwestycji. Czekamy na odpowiedzi resortu na pozostałe zadane przez nas pytania związane z linią.
Dawniej węgiel, w przyszłości – żwir?
Linia, o której mowa, łączy stacje Racibórz Markowice i Olza. W ruchu pasażerskim jest nieczynna od roku 1981, a w towarowym – od 2012 r. Wtedy właśnie wyczerpały się złoża węgla wydobywanego w kopalni „Anna” w Pszowie (pociągi docierały tam odgałęziającą się w Syryni linią 192, również dziś nieczynną). Procedurę likwidacji odcinka Racibórz Markowice – Syrynia PKP PLK wszczęły na wniosek lokalnego samorządu
w lipcu roku 2015. Nieużywana infrastruktura kolidowała bowiem z planowaną budową drogi Racibórz – Pszczyna (nowy przebieg DW935). Arteria ma przecinać nieczynny tor nieco na południe od ul. Brzeskiej w Raciborzu.
Takie podejście władz lokalnych spotkało się z
krytyką ekspertów – między innymi – z Fundacji ProKolej. Zwracali oni uwagę, że należy pozostawić możliwość odbudowy infrastruktury kolejowej w starym śladzie – może to okazać się potrzebne w przyszłości, w zmienionych realiach gospodarczych. Towarzystwo Entuzjastów Kolei argumentuje natomiast, że linia 176 po reaktywacji może stanowić objazd dla stacji Racibórz, która dla pociągów towarowych bywa wąskim gardłem – i której gruntowna przebudowa ma nastąpić w najbliższych latach. Istnieje też możliwość wykorzystania linii do przewozów żwiru z dna zbiornika w Lubomi.
Sprzeczne sygnały
Zwolennicy przywrócenia przejezdności (oraz, być może, elektryfikacji) linii zabiegają o zaprojektowanie dwupoziomowego skrzyżowania nowej drogi z linią 176. Wskazują, że korzyści ekonomiczne, ekologiczne i społeczne z takiego rozwiązania przewyższą poniesione koszty. Czasu na taką zmianę nie powinno zabraknąć, bo wspomniana DW935 jest wciąż daleka od ukończenia. Z zaplanowanych 63 km długości gotowych jest ok. 18 km, a na kolejnych 4 km trwa budowa.
W czerwcu 2021 r. PKP PLK
zaczęły wycofywać się z wcześniejszych decyzji, twierdząc, że zarządca wyraził zgodę jedynie na
„tymczasowy demontaż” toru. W sprawę włączył się także śląski Urząd Marszałkowski oraz parlamentarzyści z różnych partii politycznych. Być może przyszłość linii 176 rozstrzygnie się w najbliższym czasie.